środa

No i hopsasa. Czyli niemanifest

Tak więc tak. I tego tak no. Pierwszy post, powinno się wyłożyć jakieś cele, idee, zasady, zajawki, stejtmenty, bo ja wiem, wyłożyć coś na ławę. Przede wszystkim i na sam początek obwieszczę fascynującą wiadomość: to mój pierwszy blog, wyznam też szczerze, że nie jestem śmigłym html-owcem ani koneserem blogosfery. Ba, w ogóle daleko mi do obycia w internetach. I owszem, szablon blogowy w postaci ptaków ciernistych krzewów nawet mi się podoba. Albo jestem zbyt leniwa, by go zmieniać. Na dwoje babka wróżyła.

Blog niniejszy jest eksperymentem. Czyli zobaczymy, co z tego wyjdzie. Może nic nie wyjdzie i to też będzie w porządku. Chciałabym pisać o szczególe i o ogóle. To już wiecie najważniejsze. A skoro jestem robolem kultury, to i tematy (około)kulturalne się pojawią ani chybi. Trochę będzie o wszystkim, ale pewnie też niemało o niczym. Albo o kocie. Albo też i o młocie. Będą również czerstwe dowcipy. No i raczej opinie niż informacje. Raczej tak, a nie inaczej.

A dlaczego certolenie? Owo wyrażenie mi się po prostu podoba. To dość potoczna (i zuchwale pozbawiona zaimka zwrotnego się) forma od certować się, które PWN wyjaśnia tak, a Władysław Kopaliński tak. Także sami rozumiecie.

Na koniec zróbmy założenie, że ktoś to będzie czytał, a nawet komentował. Owym domniemanym czytelnikom niniejszym szumnie obwieszczam, że durne hejterstwo, czy to wobec mnie, czy to wobec innych komentatorów lub bohaterów wpisów (albo w ogóle) będzie mi ciężko znieść. Poprzez durne hejterstwo rozumiem, wiadomo, wszelkie obraźliwości ad personam i tym podobne. Rozpisywać się nie ma sensu, wszyscy wiedzą o co chodzi. Durne spamowanie i każde inne durnoty również nie będą mile widziane.

Czy coś jeszcze dodać? Chyba nie.

Pozdrowienia i ukłony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz